Polska w końcu zwycięska
Aż sześć spotkań polscy kibice musieli czekać na pierwsze zwycięstwo Biało-Czerwonych w rozgrywkach Ligi Narodów UEFA. Sztuka ta udała się w poniedziałek w Zenicy, gdzie podopieczni Jerzego Brzęczka pokonali po męczarniach Bośnię i Hercegowinę (2:1).
Biało-Czerwoni z pierwszym zwycięstwem w Lidze Narodów
Poniedziałkowe spotkanie nie rozpoczęło się po myśli polskiej drużyny narodowej, która przegrywała 0:1 po kontrowersyjnym rzucie karnym. To jednak pobudziło naszych reprezentantów, którzy do tego momentu rozgrywali fatalne zawody. Ostatni kwadrans pierwszej odsłony był już znacznie lepszy. Udało się stworzyć aż pięć okazji bramkowych i jedną z nich, za sprawą Kamila Glika, wykorzystać. Szalę zwycięstwa na naszą stronę, już w drugiej połowie, przechyli Kamil Grosicki.
"Nie pierwszy i nie ostatni raz straciliśmy bramkę jako pierwsi. Nigdy nie jest łatwo gonić wynik, ale pokazaliśmy charakter i odwróciliśmy losy spotkania. Cieszę się, że przed przerwą udało mi się pomóc drużynie strzelonym golem. Na pewno ten mecz wyglądał lepiej niż ten w Amsterdamie, stworzyliśmy sobie dużo więcej okazji bramkowych" – powiedział na antenie TVP Sport po meczu z Bośnią i Hercegowiną zdobywca pierwszej bramki dla biało-czerwonych Kamil Glik.
Można powiedzieć, że skórę selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi uratowali weterani. Zarówno Kamil Glik jak i Kamil Grosicki rozgrywali bowiem 75 spotkanie z orłem na piersi. Kolejne mecze UEFA Nations League zaplanowano na październik, kiedy to reprezentacja Polski zmierzy się między innymi z Włochami. W spotkaniach tych, jeśli nie przeszkodzi jakiś uraz, wystąpi Robert Lewandowski.